poniedziałek, 21 listopada 2011

Poczuj emocje i zagraj w Pokera.

Każdy, kto kiedykolwiek próbował swoich sił obstawiając w zakładach bukmacherskich z pewnością nie może przejść obojętnie obok Pokera w wersji Online. Prawdę mówiąc gra w Poker Roomach nie ma o wiele więcej zalet od obstawiania spotkań koszykarskich, jednak te nieliczne zalety są bardzo wielkie.

Osoby które profesjonalnie zajmują się obstawianiem odkryli jakiś czas temu, że "jakość" prognoz nie jest aż tak istotna jak ilość zakładów. Przykładowo, jeżeli obstawiasz trzy razy w miesiącu po "pewniaku" to wygrasz dużo mniej, niż obstawiając tysiąc zakładów z prawdopodobieństwem wygrania ok 50 %.

Tutaj masz wspaniała szansę na gre online w pokera i sprawdzenie się w takiej formie jak Texas Holdem. Zamiast wyczekiwać na wynik meczu, który chciałeś/aś obstawić, lepiej odwiedź nas i spróbuj swoich sił w pokerze. Dodatkowo możesz sprawdzić się w bezpośredniej rywalizacji z innymi graczami co jest dodatkową zaletą.

Tak więc nie trać czasu na zabawe w gry bukmacherskie, tylko dołącz do jednego z Poker Rooms i poczuj te emocje, które niesie ze sobą prawdziwy hazard.

czwartek, 3 marca 2011

Polska koszykówka....

Jakiś czas temu miałem „przyjemność”, zasiąść  na trybunach wraz z Klubem Kibica jednej z drużyn PLK. Pomimo, iż dana ekipa utrzymuje się w połowie stawki, zainteresowanie miasta koszykówka, jest jak zresztą w większości w naszym kraju – w bardzo opłakanym stanie. Najlepiej świadczy o tym fakt, że znacząco mniejsze trybuny gości, było dużo bardziej zauważalna i co ważniejsze słyszalne. Kibice którzy tam zasiadali angażowali się znacząco w doping i w to co działo się bezpośrednio na parkiecie, a nie w to co słychać u sąsiada który zasiadł obok mnie, czy jak spisał się Adam Małysz w ostatnich zawodach.. Nie może więc dziwić fakt, że moje pierwsze wrażenie znacząco odbiegało od tego które pozostało w mej pamięci po Eurobaskcie w Polsce, który miałem przyjemność podziwiać bezpośrednio z trybun.
                Mój jedyny podziw tyczył się jedynie fanatyków drużyny przeciwnej ( z wyjątkiem tych, którzy w trakcie podróży na mecz spożyli zdecydowanie zbyt wiele napojów wyskokowych).  W większości byli oni odziani w podobnych (klubowych) barwach, wyposażeni w przeróżne atrybuty wzmagające tylko efekt kibicowania.  Jednak nie chodzi mi o nich. Po mojej stronie zauważalna była jedynie garstka prawdziwych „fanów”, próbujących od czasu do czasu porwać tłum którąś z klubowych przyśpiewek…  niestety nieudolnie.
                Same końcówka spotkania na całe szczęście (choć w tym przypadku może niekoniecznie) była wyrównana. W tym momencie w rzekome kibicowanie zaangażowała się już większa część widowni. Niestety ów kibicowanie za bardzo przypominało mecz piłki nożnej, dwóch znienawidzonych drużyn. Wulgarne wyzwiska nie padały już tylko w stronę sędziego, ale co gorsze w kierunku zawodników.  Totalny brak szacunku dla przeciwnej ekipy był widoczny przy każdej akcji. Całkiem zapomniany został fakt, iż na trybunach zasiadły również rodziny z dziećmi. Dziećmi, które mają być naszą przyszłością. To oni za kilka lat przejmą po nas pałeczkę, i to oni będą mieć znaczący wpływ na stan polskiego basketu w przyszłości. Jeżeli choć trochę zależy nam na zmianie tego co aktualnie dzieje się z naszą rodzimą koszykówka, musimy zacząć trafiać do najmłodszych. Nie można uczyć ich nienawiści do zawodników przeciwnej drużyny, w końcu oni wszyscy w dużej mierze uprawiają ten sport aby zapewnić nam rozrywkę. To oni są aktorami tego teatru zwanego meczem, a to jak całe widowisko będzie wyglądało zależy w bardzo znaczącym stopniu od nas – zasiadających obok. Emocje jakie im przekażemy, zostaną nam oddane w postaci coraz bardziej widowiskowych akcji.
                Nie można czepiać się aż tak bardzo samego systemu szkoleniowego, bo jakie to będzie miało znaczenie skoro nie będzie chętnych do grania. A nie będzie ich na pewno jeżeli nie zainteresują się najpierw koszykówką. A skoro polskie mecze wyglądają jak wyglądają (oczywiście nie wszystkie, wielki szacunek dla niektórych polskich miast gdzie kultura koszykarska jest na naprawdę wysokim poziomie), to takowych osób będzie można szukać jak igły w stogu siana...

piątek, 3 grudnia 2010

"LeBron takes his talent back to Cleveland !"

Jedno z najgoręcej zapowiadanych widowisk sezonu zasadniczego okazało się wielkim fiaskiem. Co prawda publiczność z Cleveland zaopatrzyła się w kilkadziesiąt transparentów głoszących przeróżne anty-jamsowe hasła typu:
 "What Should You Do ?
Beg for Mercy" - nawiązujący do reklamy LBJ.

Jednak na nic to się zdało. Wrzaski i gwizdy podczas prezentacji i w momentach gdy były gwiazdor Cavs posiadał piłkę nie były niczym nadzwyczajnym. Były tylko czymś co na dobrą sprawę zawodnik z Akron już nie raz doświadczył. I tak jak można było przypuszczać wyrównana walka trwała tylko przez kilka pierwszych minut. Pod koniec pierwszej kwarty Miami przeprowadziło run 14-0 i prawdę mówiąc to był już koniec meczu. James zrobił to co do niego należało, poprowadził swoją drużynę do kolejnego zwycięstwa nad dużo słabszą ekipą. Wielka presja która miała na nim spoczywać okazała się być chyba tylko dodatkową motywacją. Zaliczył swój najlepszy jak dotąd występ w barwach Heat. Zdobył 38 pkt (season high), 8 ast i 5 zbr, a co ważniejsze nie popełnił przy tym żadnej straty.


Tak więc wszyscy "wrogowie" LeBrona, musicie już się z tym pogodzić, że był on jednym z najlepszych zawodników w NBA i zmiana klubowych barw nie odwróci tego o 180 stopni. Kwestią czasu jest tyko by ponownie kończył spotkania z dorobkiem 40 pkt, i rozprawiał się nie tylko z teamami pokroju Philadelphia, New Jersey, lecz także z czołowymi Lakers i Boston. I prawda jest taka, że dla prawdziwego kibica koszykówki show typu "The Decision" nie powinno mieć żadnego znaczenia, w końcu najważniejsze jest tylko i wyłącznie  to co dziej się na parkiecie,a nie w kuluarach klubowych. Bo jeżeli tak nie jest to chyba lepiej zastąpić w zakładkach stronę NBA na Pudelka...

czwartek, 2 grudnia 2010

LeBron James wraca do Cleveland, czyli zapowiedź Heat- Cavaliers

02 Grudnia, dzień na który mieszkańcy w Cleveland czekali od 8 lipca, czyli od kiedy LeBron postanowił "przenieść swój talent do South Beach, i dołączyć do Miami Heat". Jak zapowiedzieli kibice Cavs - wszelka rozpacz, która towarzyszyła im początkowo po odejściu Jamesa już dawno odeszła. Teraz pozostała już tylko nienawiść i chęć zemsty za ból, który sprawił im po 7 latach spędzonych razem. Latach kiedy został ochrzczony Królem, latach kiedy Cleveland było jego drugim domem, miejscem gdzie wszyscy byli jego największymi fanami, ale także rodziną. Jedno jest pewne, dla zawodników Cavaliers ten mecz będzie najważniejszym w całym sezonie, zwycięstwo dzisiejszej nocy będzie cenniejsze niż awans do Play-Off. Całe widowisko rozpoczyna się już o 2.00 czasu polskiego.

10 najlepszych akcji w wykonaniu "świeżaków"

środa, 1 grudnia 2010

NBA Power Ranking (1-10)

Za nami już kolejny tydzień najlepszej ligi świata, kolejne emocje i kolejne niespodzianki. Aby jak najlepiej przedstawić zestawienie sił na dzień dzisiejszy (01.12) wezmę pod uwagę Power Ranking autorstwa Johna Schuhmann (NBA.com) oraz Johna Hollinger (ESPN.com) oraz własne obserwację i wnioski. 
---------------------------------------------------------------------------

(1). San Antonio Spurs (15-2)
Weterani z San Antonio dość niespodziewanie rozpoczęli sezon. Są jak na razie chyba największą niespodzianką, w końcu kto (oprócz ich fanów) przypuszczałby, iż pod wodzą Big-Trio liczącą średnio blisko 32 lata będą w stanie zdominować ligę. Bardzo dobrze spisuję się najstarszy Tim Duncan, który spędzając na parkiecie niecałe 30 min, zalicza średnią na poziomie 14,1 pkt i 9,7 zbr (w ostatnim spotkaniu przeciwko Warriors popisał się dodatkowo triple-double : 15 pkt, 18 zbr, 11 ast).

(2). Boston Celtics (13-4)
Celtowie od początku sezonu utrzymują stała formę, nadal są jedną z najlepszych obroną w całej lidze. Pomimo problemów z kontuzjami niektórych zawodników, w tym kluczowego jak się okazała dla ofensywy - Rajona Rondo, zdołali znaleźć sposób na przeciwników, głównie za sprawę jego zastępca Nate Robinsona . Niezawodny jak na razie wydaję się być nowy nabytek, Shaq O'Neal. W ostatnich 4 spotkaniach trafił 22-28 rzutów, zdobywając średnio 15 pkt i 9,5 zbr.

(3). Los Angeles Lakers (13-5)
Zawodnicy z Miasta Aniołów jeszcze nie osiągnęli wystarczającej formy by liderować w lidze. Jednak nikogo to nie zaskakuję, w końcu Kobe Bryant nie jest już na tyle "zdrowym" graczem by grać na najwyższym poziomie przez blisko 100 meczy. Na niego przyjdzie czas podczas Play-Off. Jednak pomimo  braku zdecydowanego lidera, Lakers nadal należą do czołówki, głównie za sprawą fenomenalnie spisującego się duetu podkoszowego Paul Gasol (21,1 pkt i 12,1 zbr)- Lamar Odom (14,7 pkt, 10,4 zbr). Martwiąca może być jedynie liczba minut jaką spędzają oni na boisku, jest to odpowiednio 39,4 i 35,2 na mecz. Może to mieć znaczący wpływ na ich postawę pod koniec rozgrywek.

(4). Orlando Magic (13-4)
Dwight Howard przepracował większość wakacji z Hakeem Olajuwon, teraz możemy zauważyć skutki tego na boisku. Znacząco poprawił swoją ofensywę, dodając do niej kilka nowych zagrań. Jednak minusem Magic jest nadal fakt, iż cała swoją ofensywę starają się skupić właśnie na Dwightu. Nie są już tak dobrze grającym zespołem na obwodzie jak w minionych latach. Na szczęście do dobrej formy powraca Rashard Lewis. A nasz jedynak w NBA, Marcin Gortat jest coraz częściej wykorzystywany przez trenera Van Gundyego, także w ataku.

(5). Dallas Mavericks (13-4)
Teksańczycy podtrzymują dobrą dyspozycję z zeszłego sezonu, tylko oby tym razem byli w stanie wykorzystać ją w Play-Off. Dirk Nowitzki gra jeszcze lepiej niż kilka lat temu, zdobywa średnio 25,7 pkt - jednak trzeba zauważyć, że robi to na skuteczności blisko 55% (najwyżej w karierze). Dodatkowo bardzo dobrze w drużynę wkomponował się Tyson Chandler, notujący średnia na poziomie double-double (9,2 pkt, 8,9 zbr, 67 % z gry), a Jason Kidd nadal jest niezastąpionym kreatorem ofensywy.

(6). Utah Jazz (14-5)
Utah Jazz jak na razie najlepszą drużyną w samych końcówkach spotkań. Pozwoliło im to wygrać większość ze swoich meczy, mimo iż po przerwie często wychodzili ze stratą ponad 10 punktową. Niezauważalny wydaję się być brak Carlosa Boozera. Jego minuty wykorzystuje skutecznie Paul Millsap, zaliczający najlepszy sezon w swojej karierze (18,4 pkt, 8,5 zbr). Również Deron Williams notuje rekordowe 21,9 pkt, utrzymując praktycznie bez zmian wysoki poziom rozgrywania.

(7). New Orlean Hornets (14-5)
Szerszenie dzięki powrocie do składu Chrisa Paula powrócili do czołówki tabeli. Jeden z najlepszych rozgrywających ostatnich lat sprawia, iż ich defensywa należy do czołowej w NBA. Tracą zaledwie 92,41 pkt na mecz, co jest 2 wynikiem w lidze. Wielki wpływ na to ma również duet podkoszowy Emaka Okafor - David West.

(8). Chicago Bulls (9-6)
Za sprawą Derricka Rose'a i Joakima Noah, Byki notują jeden z najlepszych startów od kilku lat. Energiczny center jest drugi w lidze pod względem zbiórek. Rose natomiast jest pierwszą opcją w ataku (26,6 pkt - najwyżej w karierze). Wszyscy kibice czekają już tylko na powrót po kontuzji Carlosa Boozera. Jego wsparcie może pozwolić drużynie z "Wietrznego Miasta" na poważnie myśleć o czymś więcej niż tylko I rundzie Play-Off.

(9). Oklahoma City Thunder (12-6)
Najmłodszy zespół w lidze nadal utrzymuję się w czołówce. Mimo, iż Kevin Durant nie gra aż tak dobrze jak w zeszłym roku, czy podczas MŚ w Turcji, to i tak reprezentuję jedna z najlepszych ofensyw na amerykańskich parkietach. Dodatkowo zyskał wielkie wsparcie Russella Westbrooka, aktualnie nawet lepiej spisującego się od KD. Ten duet notuję razem blisko 50 na mecz. Coraz lepiej spisują się także Jeff Green i James Harden. Jednak nadal największym problemem Thunder jest walka pod koszem, gdzie najwięcej do powiedzenia ma Serge Ibaka.